„W Polsce Panie, to tylko ryby nie biorą…” – rzecz o korupcji i łapówkarstwie
W powszechnej opinii społecznej funkcjonuje powiedzenie, że w Polsce „nie biorą jedynie ryby w rzekach i jeziorach”. O jakie „branie” chodzi? Oczywiście o łapówki i o wszystko to, co nazywamy korupcją. Problem ten, choć „stary jak świat” jednak ostatnimi czasy nie schodzi z pierwszych stron gazet i serwisów informacyjnych TV. „Biorą” lekarze, urzędnicy, celnicy, egzaminatorzy, sędziowie, nauczyciele itd. Za łapówki ustawia się mecze i wyniki zawodów sportowych. Pacjenci idący do lekarza czy do szpitala wymieniają informacje, komu i ile trzeba włożyć do „koperty”. Przed uzyskaniem pozwolenia na budowę lub na działalność gospodarczą wielu „zasięga języka”, kto to zrobi w miarę szybko i „przeoczając” niektóre przepisy. Najciekawsze jest to, że wszyscy są zgodni, co do tego, że korupcja i łapówkarstwo, które jest jednym z „odcieni” korupcji, jest złe i niemoralne, twierdzą tak nawet ci, którzy „biorą”. „Dający” oburzają się na ten proceder, ale sami najczęściej i to pierwsi, bez zachęty tę łapówkę dają uważając to za coś normalnie przyjętego.
Dawanie łapówki tak spowszedniało, że właściwie nikt na ten proceder nie patrzy w kategoriach grzechu, a w konsekwencji spowiednicy niezmiernie rzadko słyszą podczas spowiedzi wyznanie: dałem czy dałam łapówkę. Trudno również w rachunkach sumienia, mających za zadanie przygotować penitenta do spowiedzi znaleźć pytanie: czy dawałem łapówki? Owszem zdarzają się pytania o branie łapówek, jednak musimy sobie uświadomić, że w przypadku łapownictwa ciężar winy ponosi zarówno dający jak i biorący.
Przypatrzmy się więc temu problemowi z bliska.
Biblia o korupcji i łapownictwie
Łapownictwo od niepamiętnych czasów towarzyszyło i w dalszym ciągu towarzyszy ludzkości. Niewiele czynów moralnie nagannych może się poszczycić dłuższą historią od korupcji i łapownictwa. Dlatego problem ten znajdujemy również na kartach Pisma Świętego. W Księdze Powtórzonego Prawa autor natchniony poucza sędziów: Nie będziesz naginał prawa, nie będziesz stronniczy i podarku nie przyjmiesz, gdyż podarek zaślepia oczy mędrców i w złą stronę kieruje słowa sprawiedliwych (Pwt 16,19), zaś w Księdze Liczb prawodawca poucza starszyznę: Nie będziecie przyjmować okupu za życie zabójcy, który zabił ze złości. Musi on ponieść śmierć. Nie będziecie też przyjmować okupu za to, by [zabójca], który zbiegł do miasta ucieczki, mógł wrócić do rodzinnej ziemi, zanim umrze arcykapłan (Lb 35,31-32). W ten sposób prawodawca wyklucza więc przekupstwo, któremu mogłaby ulec starszyzna w mieście ucieczki, oceniająca — w zamian za łapówki — morderstwo jako przypadkowe zabójstwo
Przeciwko łapówkarstwu występowali również prorocy stwierdzając, iż niegodziwiec dar bierze z zanadrza, by ścieżki prawa naginać (Prz 17,23). Jednak gwoli ścisłości należy dodać, że prorocy nie tylko ganili tych, którzy byli chciwi i przyjmowali ofiarowywane im „dary”, u Izajasza znajdujemy pochwałę tych, którzy nie dali się skusić nieuczciwym zyskiem: Ten, kto postępuje sprawiedliwie i kto mówi uczciwie, kto odrzuca zyski bezprawne, kto się wzbrania dłońmi przed wzięciem podarku (…) ten będzie mieszkał na wysokościach, twierdze na skałach będą jego schronieniem; dostarczą mu chleba, wody mu nie zbraknie (Iz 33, 15-16).
Korupcję i łapownictwo piętnował również św. Jan Chrzciciel. Na pytanie celników, którzy przyszli do niego, aby się ochrzcić: Nauczycielu, co mamy czynić? Odpowiedział im: Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono (Łk 3, 12-13). W ten sposób zobowiązał ich do uczciwości: żadnych łapówek, żadnych wygórowanych zysków, zadawalaj się tym, co uczciwie zarobiłeś.
Korupcja jako zepsucie
Zanim szczegółowo zajmiemy się grzechem łapówkarstwa spróbujmy określić znaczenie słowa „korupcja”. Susan Rose-Ackerman w swojej książce Korupcja i rządy. Przyczyny, skutki i drogi reform, której tłumaczenie ukazało się w Warszawie w 2001 roku stwierdza, że pojęcie korupcji charakteryzuje się trzema zachodzącymi na siebie obszarami znaczeniowymi:
1. Korupcja w dosłownym tłumaczeniu to zepsucie, psucie się w szerokim rozumieniu tego słowa (niegdyś w staropolszyźnie funkcjonowało powiedzenie „w oddechu czuć daje się korupcja”); korupcję w tym znaczeniu można traktować jako zepsucie się społecznych układów i wypaczenie powszechnie przyjętych norm moralnych.
2. Korupcja to dawny synonim łapówki (w Potopie Sienkiewicza czytamy: On to pierwszy nazwał mnie zdrajcą, on o wzięcie korupcji posądził). Korupcja wyrasta z chciwości (będzie o tym mowa jeszcze później), to przedkładanie interesu własnego nad publiczny.
3. I w reszcie korupcja to również demoralizacja w szerokim znaczeniu. Korupcja to nie tylko zepsucie czy akt brania łapówek, ale również naruszanie pewnych reguł społecznego systemu podziału dóbr, za których przestrzeganie - na różnych szczeblach - jest się odpowiedzialnym[1].
Korupcja przejawia się w różnych formach:
- Łapownictwo (przekupstwo);
- Zakup zamówień-kontraktów i innych korzyści rządowych, koncesji, czy decyzji sądowych;
- Uchylanie się przed obowiązkiem celnym, podatkowym czy wynikającym z innych przepisów;
- Kradzież;
- Świadome, niezgodne z prawem dysponowanie środkami budżetowymi i majątkiem będącym dobrem publicznym;
- Faworytyzm, protekcja;
- Nepotyzm, kumoterstwo;
- Kupczenie wpływami;
- Finansowanie wyborów lub partii politycznych w zamian za uzyskiwane wpływy[2].
Według Susan Rose-Ackerman korupcja pojawia się najpierw w postaci niegroźnej, oswojonej, potem coraz głębiej zapuszcza korzenie, zawsze szukając usprawiedliwień swego istnienia. Do najczęściej spotykanych sposobów uzasadniania i usprawiedliwiania zachowań nieuczciwych (choć niekoniecznie niezgodnych z prawem) należą:
„Wszyscy tak robią!” - czyli uogólnianie proste.
„Na tym, niestety, polega życie” - uzasadnianie egzystencjalne.
„Na tym, po prostu, polega życie” - uzasadnienie banalizujące.
„Nie przeżyję z pensji” - uzasadnienie humanitarno-egoistyczne.
„Nie przeżyjemy z pensji” - uzasadnianie humanitarno-wspólnotowe.
„Nie robię tego dla siebie, ale dla rodziny” - uzasadnienie altruistyczne.
„Sprawa była wyjątkowa, miałem dołek finansowy, żona straciła pracę...” - uzasadnienie
ekskluzywne, quasi-moralne.
„Inaczej się nie da” - uzasadnienie z konieczności.
„Wszyscy tak robią, jak ja nie będę, to zginę, zaszczują mnie” - uzasadnienie obronne, związane z wymuszeniem.
„Inni też tak robią, nie będę się wyróżniał” - uzasadnienie solidarnościowe (bardzo nośne w Polsce).
„Robimy tylko to, co robią nasi przełożeni” - uzasadnienie "z autorytetu".
„Bierzemy tylko przykład z polityków” - uzasadnienie cyniczne.
„Co robić, skoro klienci sami dają?” - uzasadnienie naiwne.
„To taki wtórny podział dóbr” - uzasadnienie roztropnościowe.
„To łatanie mankamentów sprawiedliwości” - uzasadnienie intelektualistyczne.
„To łatanie mankamentów prawa” - uzasadnienie legalistyczne.
„W pracy panują układy i trzeba ich przestrzegać. Tak jest wszędzie” - uzasadnienie strukturalno-profesjonalne.
„W kraju panuje korupcjogenny system związany z niskimi pensjami, to są jego konsekwencje” - uzasadnienie polityczno-opozycyjne.
Mniej więcej w ten sposób wielu ludzi wyjaśnia i usprawiedliwia sytuacje korupcyjne z dziedziny „łapówkarskiej”. Korupcja jednak w wielu przypadkach (mam tu na myśli różnego rodzaju afery gospodarcze z pierwszych stron gazet) przyjmuje formy znacznie bardziej skomplikowane, komplikują się też wtedy formy i argumenty jej uzasadniania. Stają się bardziej subtelne, wyrafinowane i cyniczne. Mówi się na przykład o „właściwej alokacji dóbr”; „koniecznym wpływaniu na efektywność działań”, „zwiększaniu motywacji urzędników”, „usprawnianiu mechanizmów prawnych” (lub „rynkowych”). Łapówki próbuje się więc „usprawiedliwić” i „uzasadnić” wskazaniem na ich zdolność do „przezwyciężania nadmiaru niejasnych przepisów”, „ograniczania płacenia podatków” czy „koniecznością sprawnego rozdzielenia rzadkich dóbr”. „Uzasadniając” korupcję można przywoływać również takie argumenty-instytucje jak „sprawny lobbing” czy „zinstytucjonalizowane formy wpływania na legislację”. Rozpowszechnione w ten sposób łapownictwo decyduje nie tylko o wybiórczości prawa, czyli które prawa należy egzekwować, a których nie, ale również o tym, jakie prawa należy ustanawiać, aby posiadały one takie luki, które będą umożliwiały tego typu sytuacje z zachowaniem pozorów prawa[3].
Łapówka czy wyraz wdzięczności?
Podejmując temat łapówkarstwa musimy wyraźnie rozgraniczyć i określić, co jest łapówką, a co nią nie jest. Z całą pewnością łapówką nie będą kwiaty, bombonierka, a nawet wyszukany koniak czy jakiś (nawet kosztowny) drobiazg dany np. lekarzowi po wyjściu ze szpitala, czy nauczycielce na zakończenie nauki itp. Pod warunkiem, że oni sami wcześniej się o to nie dopominali i nie uzależniali od tego np. wyników egzaminów czy rezultatu leczenia. Jeśli jest to inicjatywa pacjenta, rodziców dziecka itd., i w ten sposób chcą oni wyrazić swoją wdzięczność za opiekę i trud wychowawczy, to taki gest jest jak najbardziej mile widziany i świadczy o kulturze tych ludzi. Nie zapominajmy, że wdzięczność to drugie imię miłości.
Co więc będziemy nazywać łapówką, która jest również nazywana „małą” korupcją? Rozróżniamy dwa rodzaje łapownictwa: bierne i czynne.
W artykule 228 Kodeksu Karnego znajdujemy wyjaśnienie, że sprzedajność, czyli łapownictwo bierne, polega na przyjęciu korzyści majątkowej, przyjęciu jej obietnicy albo na żądaniu takiej korzyści w związku z pełnieniem funkcji publicznej i podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy nawet do 12 lat w zależności od wielkości łapówki i okoliczności. Dodajmy, że owo „przyjęcie” lub „żądanie” następuje przed wykonaniem usługi, której wykonanie żądający uzależnia od otrzymania łapówki.
Przekupstwo, czyli łapownictwo czynne (art. 229 kk) polega na udzieleniu lub obietnicy udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną i podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 8 lat. Jako środek korumpowania nadal dominuje pieniądz, ale świadczenia rzeczowe bądź tzw. służbowe i "ukryte łapówki" stają się coraz częstsze[4].
Łapownictwo zarówno bierne jak i czynne są poważnym naruszeniem porządku sprawiedliwości i jest ono grzechem śmiertelnym, z którego zarówno dający łapówkę jak i ją przyjmujący powinni się wyspowiadać.
Łapówka – słowo wstydliwe
Niezwykle ciekawym jest to, że wielu boi się, wstydzi słowa „łapówka”. W potocznym języku jest ono niezmiernie rzadko używane. Człowiek wiedząc podświadomie, że jest to zło, powiedzmy wyraźnie, że jest to grzech, stworzył cały szereg zamienników, określeń dla tego procederu. Jakby w ten sposób ten, który dopuszcza się tego wykroczenia (zarówno dający jak i biorący) chciał oszukać swoje sumienie i usprawiedliwić swój moralnie naganny czyn.
Niezwykle trudno jest w obrębie żywego języka potocznego utworzyć zamknięty zbiór pojęć związanych z korupcją i łapówkarstwem. Jest on bardzo elastyczny i ciągle ewoluuje. Pojawiają się nie tylko coraz to nowe nazwy i określenia, ale również towarzyszy im kolorowa i dynamicznie rozwijająca się symbolika. Wyróżniamy więc:
1. Nazwy proste, codzienne, takie jak: „świadczenia szczególne”, „dodatkowe gratyfikacje”, „górka”, „bractwo”, „wziątek”, „napiwek” "korzyści niezależne", „dary losu”, „silne argumenty”, „dowody współpracy”, „przyśpieszacze”, „przekonywacze”, „smarowacze”, „pobrania”, „suweniry”, „pchacze”, „chabry”, „zaliczki”, „usługi”.
2. Nazwy historyczne, odnoszące się często do korupcji zinstytucjonalizowanej: „faworyzowanie”, „mecenat”, „nepotyzm”, „nadużycia władzy”, „kumoterstwo”, „sitwy”, „plecy”, „dojścia”, „lobbing”, „lojalność polityczna”.
3. Określenia korupcyjnych czynności: „przemawianie do ręki”, „smarowanie”, „pobieranie”, „przekonywanie”, „argumentowanie”, „cukrowanie”, „pchanie”, „zawieranie umów domyślnych”, „zwolnienia podatkowe”, „zbieranie pocztu królów polskich” (np. brakuje mi - proszę pana – Zygmunta Starego razy pięć), „żeby było bez kłopotów...”, „a nie można by tak z żyły”.
To tylko niektóre z określeń i „zamienników”, które można usłyszeć na ulicy lub znaleźć w Internecie. Susan Rose-Ackerman, autorka wspominanej już książki, twierdzi, że do różnych, środowiskowo zmiennych, banalnych określeń warto dorzucić również kilka eufemizmów. Należą do nich wyrafinowane zwroty w rodzaju: „problemy z zarządzaniem”, „niewyjaśnione nadwyżki kosztów”, „nadmierne zakupy pojazdów”, oraz – „nadmierne relacje między kapitałem a pracą”.
Łapownictwo ma również swoje przedmioty symboliczne: „piwko”, „flaszka” (no wie Pan flaszka kosztuje), „poczet królów polskich”, „kanapka” (trzeba czymś to przełożyć), „koła” (cztery plus zapasowe), „koperta” (odpowiednio wypchana), „poker” (wiadomo – kto - wygrywa), itd. Do najnowszych należą również „biura doradztwa”, „usługi marketingowe” i tak zwany „konsulting”.
Podana lista nie wyczerpuje oczywiście całej palety i bogactwa określeń korupcji i łapówkarstwa, nie uwzględniono w niej określeń regionalnych, odcieni korupcji w obrębie różnorodnych profesji, różnorakich wulgaryzmów ani też powiedzeń o bardzo wysokim stopniu hermetyczności. Jednak nawet i ten skrótowy przegląd obrazuje skalę problemu i to jak bardzo współczesny człowiek ucieka przed nazwaniem popełnianego zła po imieniu[5].
Chciwość ich korzeniem
Św. Paweł Apostoł w pierwszym liście, jaki wystosował do swojego ucznia Tymoteusza z naciskiem podkreśla, że korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami (1Tm 6,10).
Także Katechizm Kościoła Katolickiego omawiając dziesiąte przykazanie Dekalogu poucza nas, że przykazanie to, zakazuje chciwości i pragnienia przywłaszczania sobie bez umiaru dóbr ziemskich; zabrania nieumiarkowanej zachłanności, zrodzonej z pozbawionej miary żądzy bogactw i ich potęgi. Zakazuje także pragnienia popełniania niesprawiedliwości, jaka mogłaby przynieść szkodę bliźniemu w jego dobrach doczesnych: Kiedy Prawo mówi: „Nie będziesz pożądał”, to – innymi słowy – każe nam oddalić nasze pragnienia od tego wszystkiego, co do nas nie należy. Pragnienie posiadania dóbr bliźniego jest bowiem tak wielkie, nieograniczone i nigdy nie nasycone, że zostało napisane: „Kto kocha się w pieniądzach, pieniądzem się nie nasyci” (Koh 5, 9). (KKK 2536)
Na podstawie wyżej przytoczonych fragmentów z łatwością możemy wysnuć wniosek, że u podłoża korupcji i związanego z nią łapówkarstwa, leży chciwość, czy to pieniądza czy innych korzyści materialnych. Człowiek sprawiedliwy, uczciwy poprzestaje na tym, co może nabyć dzięki własnej, ciężkiej pracy i to daje mu radość. Człowiek chciwy jest to człowiek zniewolony rzeczami lub pieniędzmi i to w taki sposób, że zaczynają one znaczyć dla niego więcej, niż ludzie i w dodatku ciągle mu mało. Nie zadawala go zapłata, jaką otrzymuje, chce więcej. Nie ma on żadnych oporów przed braniem łapówki, nawet od tych, którzy aby zdobyć potrzebną kwotę zaciągną długi lub sprzedadzą wszystko, co się tylko da sprzedać i w ten sposób popadną w nędzę. W taki właśnie sposób przez chciwość niszczy on swoje relacje z innymi ludźmi. Jest postrzegany jako ten, który „bierze”, a jedyne pytanie, które wyznacza kryteria jego postępowania brzmi: czy to się opłaca. Czy nie będzie na tym stratny, jeśli to, czy tamto zrobi?[6]
Problem zadośćuczynienia (restytucja)
Tak jak w przypadku każdego innego grzechu, tak samo i w przypadku korupcji i łapówkarstwa, które na dodatek są również przestępstwem, wymagane jest zadośćuczynienie, które ma za zadanie naprawienie wyrządzonego zła. Z jednej strony ma ono wymiar naprawczy, z drugiej pokutny i edukacyjno-wychowawczy. Zadośćuczynienie musi przybrać konkretną czynność, działanie. Nie można poprzestać tylko na obietnicy, czy dobrych chęciach. To musi być konkretny czyn. Jeśli wziąłem łapówką, muszę ją oddać, zwrócić to, co nieuczciwie nabyłem. Jeśli nie mogę oddać pieniędzy lub innej korzyści materialnej, bo nie pamiętam, od kogo to wziąłem, to mogę anonimowo je przekazać na cele charytatywne. W przypadku tego, który oferował łapówkę, namawiał do przestępstwa musi on również poczuć ciężar swojej winy. Nie wystarczy się tylko wyspowiadać trzeba pójść do tego, któremu łapówkę się wręczyło i poprosić go o przebaczenie tego, że dałem mu sposobność do grzechu lub, jeśli odmówił jej wzięcia, że namawiałem go do grzechu. To są konkretne czyny, które świadczą, że ja chcę naprawić krzywdę, przeprosić, szukam lekarstwa na zło i sposobu jego pomniejszania. Jest to konkretne wejście w swoje osobiste nawróceni, które domaga się współpracy z Bożą łaską. Bliskość z Panem Bogiem wymaga oczyszczenia, a jest nim właśnie zadośćuczynienie Bogu i ludziom.
Z pewnością wielu czytając te słowa uśmiechnie się i pomyśli: już widzę tych urzędników, lekarzy, egzaminatorów itd. jak oddają to, co wzięli. Przecież to są tylko pobożne życzenia, które nie mają zastosowania w życiu. Być może, ale jeśli ktoś na serio podchodzi do spraw wiary, ten dobrze wie, że nie ma innej drogi wyjścia. Tego wymaga od nas Chrystus i właśnie takie postępowanie nazywamy radykalizmem ewangelicznym. Nie można żyć, jak mówi polskie porzekadło, paląc Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5,37).
Sądzę, że jest dużo przesady w powiedzeniu, które znalazło się z tytule niniejszego artykułu, że „w Polsce to tylko ryby nie biorą”. Krzywdzącym są wszelkie uogólnienia typu: „wszyscy lekarze biorą”, „od tego mają kieszenie w fartuchach”, „w urzędzie nic nie załatwisz bez koperty”, „jak dobrze posmarujesz to zdasz egzamin” itp. Problem niewątpliwie istnieje, ale nie w takiej skali jak to przedstawiają media. Osobiście znam lekarzy, urzędników, nauczycieli, policjantów, którzy nigdy nie tylko, że nie wzięli łapówki, ale nawet nie stworzyli okazji, aby ktoś im ją wręczył. Uczciwie i ofiarnie pracują wypełniając swoje powołanie, zadawalając się często bardzo niskimi pensjami. A przy okazji trzeba sobie postawić pytanie: co było przyczyną tego, że ten urzędnik, lekarz czy egzaminator zaczął „brać”? Z korupcją i łapówkarstwem jest podobnie jak z chorobą alkoholową, kiedyś musiał być ten pierwszy kieliszek, kiedyś ktoś musiał wręczyć tę pierwszą „kopertę”! Pokusa była zbyt wielka, jeśli można raz to można i drugi i trzeci tym bardziej, że ktoś sam „dyskretnie” kopertę wpycha, a pieniędzy nigdy nie jest za dużo.
Dlatego warto się dobrze zastanowić, bo dając „kopertę” mogę być tym pierwszym i wtedy to właśnie ja stwarzając okazję, sam grzesząc, staję się przyczyną grzechu drugiego człowieka, który ten grzech będzie popełniał wielokrotnie.
[3] Por. Susan Rose-Ackerman, dz. cyt., s. 11-12.
[4] Raport NIK Zagrożenie korupcją w świetle badań kontrolnych Najwyższej Izby Kontroli, marzec 2000, s. 11.
[5] Por. Susan Rose-Ackerman, dz. cyt., s.7-8.
[6] Por. W. Jędrzejowski, Rozważania o grzechu i miłosierdziu. Chciwość, http://www.mateusz.pl/mt_asp/wj.asp?nr=20