Restytucja

 

            Restytucja jest jedną z form wynagrodzenia. Dotyczy ona krzywd materialnych i moralnych wyrządzonych bliźniemu. Obejmuje ona również zgorszenie. Obowiązek restytucji powstaje tam gdzie została naruszona sprawiedliwość.

            Odnośnie dóbr materialnych, np. jeżeli pożyczyłem od kogoś jakąś rzecz i ją zepsułem, to nie wystarczy tylko przyznać się do winy i powiedzieć „przepraszam”. Sprawiedliwość wymaga naprawienia popełnionej szkody, zapłacenia za naprawę, a jeśli to niemożliwe odkupienie takiej samej rzeczy lub zwrot pieniędzy. Dopóki tego nie będzie, sumienie pozostanie niespokojne. Tak samo rzecz się ma w przypadku, gdy ktoś jest przyczyną utraty zdrowia lub kalectwa kogoś innego np. przez spowodowanie wypadku samochodowego. Wtedy musi wziąć na siebie koszty jego leczenia i rehabilitacji.

            Restytucji domagają się również krzywdy moralne i zgorszenia, które niejednokrotnie w swoich następstwach mogą być o wiele gorsze od krzywd materialnych. Do tego typu krzywd zaliczamy przede wszystkim grzechy języka: zniesławienie, oszczerstwo, plotkę. Są to wykroczenia bardzo trudne do wynagrodzenie, ale nie niemożliwe. O św. Filipie Neri, Apostole Rzymu opowiadają takie zdarzenie: pewna kobieta przychodziła do niego do spowiedzi z ciągle tym samym grzechem, nie mogła powstrzymać się od zniesławiania ludzi. Za którymś już razem św. Filip kazał jej, zanim udzieli jej rozgrzeszenia, kupić sobie kurę. Wracając do niego, po drodze kobieta miała ją oskubać z pierza. Kobieta wykonała polecenie, wraca uradowana, że może coś uczynić dla tak wielkiego świętego, za jakiego już wtedy św. Filipa uważał cały Rzym. Wręczając kurę Świętemu usłyszała od niego: a gdzie pióra? Odpowiada: wiatr po drodze je rozwiał. Idź i je pozbieraj, są mi potrzebne – mówi do niej. Ależ ojcze, to jest niemożliwe, abym wszystkie je pozbierała! No właśnie – odpowiada św. Filip – tak samo jest z twoimi oszczerstwami, choćbyś chciała je naprawić, odwołać, zawsze coś, gdzieś między ludźmi pozostanie i nie będzie w stanie w pełni zwrócić dobrego imienia człowiekowi, którego skrzywdziłaś.

            Odebranie komuś dobrego imienia, honoru, oczernienie go, są szczególnie dotkliwą krzywdą moralną wyrządzoną bliźniemu i domagają się, w miarę możliwości, naprawienia ich.

 

            Na tym kończymy nasze rozważania na temat sakramentu pokuty i pojednania. Pragnę jeszcze raz przypomnieć, że jest to sakrament, w którym dokonuje się cud duchowego zmartwychwstania człowieka. Dlatego sakrament ten został ustanowiony przez Chrystusa w dniu Jego zmartwychwstania, w Wieczerniku, tam gdzie wcześniej ustanowił Eucharystię i kapłaństwo. Tam też przekazał swoją moc w kapłańskie ręce. I dlatego istnieje ścisły związek posługi jednania, za którą powinniśmy Bogu nieustannie dziękować, z tymi dwoma sakramentami. W sakramencie pokuty, dzięki posłudze kapłana, mocą władzy udzielonej mu podczas święceń, otrzymujemy odpuszczenie grzechów, co z kolei umożliwia nam pełne uczestnictwo w Uczcie Eucharystycznej.

Drugie przykazanie kościelne mówi wyraźnie Każdy wierny jest zobowiązany przynajmniej raz w roku spowiadać się ze swych grzechów. Ale powiedzmy szczerze pójście do spowiedzi raz na rok to mało! Grzeszyłby brakiem roztropności człowiek chory na raka, czy na jakąś inną poważną chorobę gdyby szedł do lekarza tylko raz na rok. Taki człowiek wymaga stałej opieki lekarskiej. Tak samo jest z sakramentem pokuty. Spowiadać się należy regularnie, po to, aby Boga do siebie zapraszać i prosić o uzdrowienie. Dlatego godną polecenia jest praktyka comiesięcznej spowiedzi, np. przy okazji pierwszego piątku miesiąca. Wtedy, tak przeżywany sakrament nikomu nie będzie sprawiał trudności, a wręcz przeciwnie pomoże nam wzrastać w cnotach i iść drogą doskonałości i świętości.