Gwałt
Gwałt jest jedną z najohydniejszych form przemocy i bardzo poważnym wykroczeniem przeciwko godności kobiety. W ścisłym znaczeniu chodzi o wymuszenie stosunku seksualnego, pomimo czynnego oporu i bez jakiejkolwiek zgody kobiety. Istotnym elementem warunkującym gwałt jest niemożność jego uniknięcia przez ofiarę oraz towarzyszący mu jej sprzeciw. W znaczeniu szerszym może to nastąpić przez zmuszenie kobiety znajdującej się w trudnej sytuacji materialnej lub duchowej do odbycia stosunku płciowego np. przy użyciu środków odurzających. Obecnie jest to bardzo aktualny problem, gdyż na rynku pojawił się środek farmaceutyczny (Rohypnol) zwany popularnie „tabletką gwałtu”, który po dodaniu do jakiegokolwiek napoju czyni kobietę zupełnie bezwolną (ofiara traci świadomość).
Gwałt dokonuje się zawsze przy użyciu siły fizycznej lub nacisku psychicznego (szantaż, groźba itp.) Od zwykłego zgwałcenia odróżnia się gwałt zbiorowy dokonany ze szczególnym okrucieństwem przez kilku lub kilkunastu napastników. Gwałt jest podeptaniem godności osobowej i powoduje trwały uraz w psychice kobieta, która zraniona w swojej kobiecość często wstydzi się komukolwiek powiedzieć o zaistniałym fakcie i nieraz przez długie lala cierpi w samotności.
Inną formą gwałtu jest „gwałt małżeński”. Może się wydać dziwnym, że istnieje coś takiego jak „gwałt małżeński”! Koś może powiedzieć: no jak to, przecież są małżeństwem i kobieta ma obowiązek spełniać tzw. „powinności małżeńskie”. Jeśli nie chce, mąż ma prawo wziąć, co mu się należy, nawet siłą.
Z tej przyczyny wiele ludzi nie zgadza się z istnieniem gwałtu w małżeństwie, bo przecież współżycie seksualne jest wpisane w przysięgę małżeńską. Jednak trzeba zauważyć, że obowiązek współżycia seksualnego w żadnym razie nie usprawiedliwia stosowania przymusu czy przemocy, gdyż słuszność celu nie zakłada jeszcze dowolności zastosowania środka. Rzecz ma się tak, jak w przypadku innych przestępstw, na przykład prawo do leczenia nie oznacza jeszcze, że można lekarza zmusić do zabiegu, przystawiając mu pistolet do głowy. Podobnie jest z gwałtem w małżeństwie. Sprawca odpowiada nie za to, że dąży do realizacji stosunku seksualnego, ale, że uczynił to w niewłaściwy sposób, użył niedozwolonego środka.
Gwałt w małżeństwie istnieje. I jest o tyle dotkliwszy dla ofiary, że zadaje go bliska, kochana osoba, od której oczekuje się (wciąż) czułości, opieki, bezpieczeństwa. Pod tym pojęciem rozumiem nie tylko odbycie stosunku seksualnego, ale również jego formę. Gwałtem można nazwać akt, w którym jedyną ważną osobą jest sprawca (jego zaspokojenie), pomimo że może się to odbyć bez walki i użycia siły. Potraktowanie kobiety jako przedmiotu jest zadaniem jej gwałtu, upokorzeniem, pomniejszeniem do roli rzeczy.
Gwałt w małżeństwie względem żony nie tylko ją poniża, ale zakłóca w poważny sposób porządek moralny małżeństwa, jest zaprzeczeniem miłości małżeńskiej oraz świadectwem braku poczucia godności własnej osoby i ofiary sprowadzonej do roli narzędzia. Gwałt jest również aktem niesprawiedliwości jako fakt podeptania godności kobiety i jej wolności.
A co ze wspomnianymi „powinnościami małżeńskimi”? Po pierwsze należy stwierdzić, że ani w Piśmie Świętym, ani w prawodawstwie Kościoła katolickiego nigdzie nie znajdziemy stwierdzenia, że żona (lub mąż) musi oddać się współmałżonkowi wbrew swojej woli, bo to jak już sobie wyjaśniliśmy byłby gwałt. Po drugie współżycie płciowe w małżeństwie ma być wyrazem miłości małżonków do siebie nawzajem. Chodzi o to, aby małżonkowie troszczyli się o swoją wspólnotę małżeńską i tak starali się wczuwać w potrzeby i odczucia, w chęci i niechęci swojego współmałżonka, ażeby niepotrzebnym uczynić samo nawet pojęcie powinności małżeńskiej. Przy takim nastawieniu nacechowanym miłością i szacunkiem, z pewnością zarówno mąż jak i żona nieraz będą przezwyciężać czy to chęci, czy to niechęci do małżeńskiego zbliżenia. Ponieważ miłość zawsze pragnie dobra drugiej osoby i szanuje godność tej osoby.