WIĄŻĄCY CHARAKTER

ELEMENTÓW MORALNYCH W KAZANIU NA GÓRZE

(Mt 5-7)

 

 

Kazanie na Górze opisane przez św. Mateusza stanowi jedną z najpiękniejszych kart Ewangelii. Św. Mateusz drobiazgowo zrelacjonował jego przebieg przypisując mu wielkie znaczenie. Zostało ono zredagowane w formie katechezy i obejmuje trzy rozdziały (5-7). W opisie tym Ewangelista zawarł nauczanie moralne Chrystusa odnośnie chrześcijańskiej wizji realizacji Królestwa Bożego na ziemi. Nauczanie to stanowi niejako Konstytucję Królestwa Bożego. Spośród czterech ewangelistów tylko Mateusz i Łukasz opisują to wydarzenie. Z Kazaniem na Górze Mateusz łączy także naukę Modlitwy Pańskiej (Mt 6, 7-15). W epizodzie tym Jezus ukazuje swój nadzwyczajny autorytet nauczycielski i moralny, interpretując w sposób ostateczny przykazania Starego Testamentu oraz przeciwstawiając się dotychczasowej wykładni Prawa Bożego: „powiedziano przodkom... a ja wam powiadam”. Kazanie na Górze podkreśla więc novum nauki Jezusa i ma ono wiążący charakter dla życia każdego chrześcijanina.

 

Mowa Chrystusa na górze nie jest jedynie pojedynczym przemówieniem wygłoszonym przez Niego przy jakiejś okazji. Jest to raczej streszczenie jakby kompendium całości Jego nauczania przekazywanego uczniom. Należy przypuszczać, że po ostatecznym wyborze Dwunastu Jezus udał się z nimi w miejsce ustronne, aby tam, niejako w szkole, praseminarium przekazać im swoja naukę. Podsumowaniem tych pouczeń jest właśnie Kazanie na Górze[1]. Zawiera ono najszersze i najpełniejsze ujęcie Nowego Prawa (por. Mt 5-7) - wyraźnie nawiązującego do Dekalogu przekazanego przez Boga Mojżeszowi na górze Synaj (VS 2).

Całość tej perykopy można podzielić na cztery części: błogosławieństwa, pouczenia moralne,  modlitwa „Ojcze nasz...” oraz pouczenia końcowe. W niniejszym opracowaniu w sposób szczegółowy zostaną omówione dwie pierwsze części a dwie pozostałe zostaną potraktowane skrótowo.

 

1. Błogosławieństwa

 

Pierwszorzędnymi adresatami Kazania na Górze byli przede wszystkim uczniowie. Jednak z tekstu wynika, że przysłuchiwał mu się także zgromadzony tam tłum ludzi, którzy chodzili za Jezusem. Jezus rozpoczął naukę od tzw. błogosławieństw, a raczej makaryzmów (od greckiego słowa makairoi). W Starym Testamencie i apokryfach żydowskich są one klasyczną formą zachęty moralnej i religijnej. Składają się z dwóch członów, z których pierwszy podaje warunki do osiągnięcia szczęścia, a drugi wymienia zapłatę, jaką otrzyma ten, kto przestrzegał nakazów moralnych. Starotestamentowe błogosławieństwa wyliczają różne dobra moralne, ale zawsze w łączności z Jahwe, wzywają do ufności Bogu, zawierzenia Mu, wskazują drogę, wzywają do sprawiedliwości i wiary oraz przypominają wymagania Boże. Teksty ewangeliczne w przeciwieństwie do tekstów Starego Testamentu są skierowane do ogółu, a nie do pojedynczych osób, czy uczniów. Dzięki użyciu drugiej osoby wezwania te przemawiają wprost do słuchacza lub czytelnika[2].

Błogosławieństwa nie podają bezpośrednio konkretnych norm postępowania, mówią raczej o pewnych życiowych postawach i o wewnętrznym usposobieniu, a więc nie pokrywają się ściśle z przykazaniami. Z drugiej strony, nie ma jakiejś rozbieżności między błogosławieństwami a przykazaniami: jedne i drugie odwołują się do dobra, do życia wiecznego. Kazanie na Górze rozpoczyna się ogłoszeniem błogosławieństw, ale zawiera także wzmiankę o przykazaniach (por. Mt 5, 20-48). Mowa ta ukazuje zarazem, że przykazania są otwarte i ukierunkowane na perspektywę doskonałości, właściwą dla błogosławieństw. Te ostatnie to przede wszystkim obietnice, z których pośrednio wypływają także wskazania normatywne dotyczące życia moralnego. W swojej pierwotnej kształcie są one swoistym autoportretem Chrystusa i właśnie dlatego stanowią zaproszenie do naśladowania Go i do komunii życia z Nim (VS 16).

W Błogosławieństwach Chrystus ukazuje cechy jakimi powinien się charakteryzować każdy kto chce iść za Nim.

1. Szczęśliwi ubodzy w duchu... to według Doktorów Kościoła: św. Jana Chryzostoma i św. Augustyna ludzie pokorni, ale także ci – jak uzupełnia Tertulian i Cyprian – którzy nie przywiązują się do dóbr doczesnych, są anawim – ubodzy pod względem materialnym i wewnętrznym, ubodzy w duchu. Chrystus akcentuje w ten sposób ubóstwo przeżywane w pokorze.

2. Szczęśliwi, którzy się smucą... To zalecenie kontrastuje z cechą jaką powinien posiadać każdy uczeń Chrystusa – radość. Jednak, nie chodzi tu o jakiś stan permanentnego smutku, a raczej o żal za grzechy zarówno własne, jak i cudze – chodzi o pokutę. Łzy pokuty przechodzą w łzy radości z powodu otrzymanego przebaczenia.

3. Szczęśliwi łagodni... lub cisi. Należą od nich ci, którzy potrafią opanować swój gniew. Określenie łagodny znajdujemy jeszcze na innym miejscu - Mt 11,25-30 oraz 21,25 i oznacza ono usposobienie pokrewne miłosierdziu i cichości. Człowiek łagodny potrafi opanować swój gniew, zwłaszcza wtedy gdy doznaje krzywdy i wyrzeka się  pragnienia zemsty, aby zachować w ten sposób zgodę i pokój.

4.  Szczęśliwi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości... Sprawiedliwość jest synonimem świętości i jednym z przymiotów Boga. Polega ona na wypełnianiu wszystkiego, co jest miłe Bogu i zgodne z Jego wolą. W ten sposób w człowieku pełniącym wolę Boga ukazuje się w pełni to, że jest on stworzony na obraz i podobieństwo Boże i jest dziedzicem Królestwa Niebieskiego.

5. Szczęśliwi miłosierni... Człowiek miłosierny, to nie tylko ten, który rozdaję jałmużnę, ale wszyscy ci, którzy w jakikolwiek sposób okazują współczucie bliźniemu i spieszą mu z pomocą w jego potrzebach tak materialnych jak i duchowych. Dostąpią oni miłosierdzia od Chrystusa – Króla Miłosierdzia, który w miłosierdziu i miłości odpuści im grzechy.

6. Szczęśliwi czystego serca... Na kartach Ewangelii Chrystus niejednokrotnie podkreślał, że nie chodzi mu jedynie o czystość czysto zewnętrzną, rytualną, w której tak lubowali się faryzeusze, ale o czystość wewnętrzną. Jest to czystość serca, które według semitów było źródłem i ośrodkiem myśli, woli, dążeń, pragnień człowieka i grzechu. Człowiek posiadający czyste serce staje się prosty, klarowny nie jest dwulicowy, fałszywy. Ludzie czystego serca kierują całą swoją miłość ku Bogu i człowiekowi, w którym On jest obecny.

7. Szczęśliwi, którzy doprowadzają do pokoju... Pokój w Piśmie św. oznacza szczęście,  pomyślności, dobrobyt. W tym przypadku Jezus mówi o pojednaniu, zgodzie i dobrych stosunkach jakie powinny panować między wyznawcami Chrystusa. W przeciwieństwie do pozostałych błogosławieństw, które dotyczą usposobienia wewnętrznego człowieka, w tym Chrystus oczekuje konkretnego działania na rzecz pokoju. Nie wystarczy kochać pokój. Nie wystarczą same deklaracje, potrzeba czynów, pokój trzeba szerzyć, wprowadzać wśród ludzi.

8. Szczęśliwi, którzy cierpią prześladowanie za sprawiedliwość... Jak powiedziano już wcześniej sprawiedliwość jest synonimem świętości. W tym błogosławieństwie Chrystus nazywa szczęśliwymi tych, którzy są prześladowania ze względu na swoją świętość, pojmowaną zarówno ogólnie jak i w poszczególnych jej przejawach. Ci wszyscy, którzy z powodu uczciwego, świętego życia doznają prześladowania, staja się godnymi Królestwa[3].

 

Jedną z najbardziej widocznych cech Jezusa była Jego całkowita uczciwość. Nie pozostawiał On absolutnie żadnych wątpliwości, co do tego, co czeka człowieka, który postanowi pójść za Nim. Stwierdzał wyraźnie, że nie przyszedł po to, „aby życie uczynić łatwym, lecz po to, by człowieka zrobić wielkim”[4].

 

2. Nakazy moralne Kazania na Górze

 

Istnieje bezpośredni związek między błogosławieństwami a poleceniami zawartymi w Kazaniu na Górze. Obietnica ewangeliczna, jest nie tylko obietnicą, ale przede wszystkim zaproszeniem do podjęcia trudu życia zgodnego z wymaganiami Ewangelii. Wymagania Kazania na Górze są bezwzględne i praktycznie nie mają granic.

W Kazaniu na Górze, stanowiącym magna carta ewangelicznej moralności, Jezus mówi: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” (Mt 5, 17). Owo wypełnienie oznacza, że Jezus przyszedł, aby udoskonalić i uzupełnić Prawo starotestamentowe, a nie po to, aby go odrzucić. To uzupełnienie i udoskonalenie dotyczy przede wszystkim prawa moralnego. Chrystus niejako odsłania i ukazuje w pełnym świetle moralne prawo Starego Testamentu, oczyszczając je z bezdusznych naleciałości judaistycznych interpretacji, które niejednokrotnie jako sucha litera, pozbawione miłości i miłosierdzia były przyczyną bólu i cierpienia człowieka.

Chrystus jest kluczem do zrozumienia Pisma: „Badajcie Pisma: one dają o Mnie świadectwo” (por. J 5, 39); stanowi On centrum ekonomii zbawienia, ujmuje w sobie Stary i Nowy Testament, obietnice Prawa i ich wypełnienie w Ewangelii; jest żywą i wieczną więzią między Starym i Nowym Przymierzem (VS 15).

W Kazaniu na Górze znajdujemy dwie grupy wypowiedzi: Pierwsza z nich obejmuje cztery wypowiedzi wprowadzone przez przeciwstawienie: „Powiedziano wam… a Ja wam powiadam”[5]. Druga grupa zawiera 3 zakazy w liczbie mnogiej, tak jednak, że po każdym zakazie następuje polecenie w liczbie pojedynczej.

 

2.2. „Powiedziano wam… a Ja wam powiadam”

 

Pierwsza grupa wyżej wspomnianych wypowiedzi jest skonstruowana według następującego schematu:

1.      Wyrażenie starego prawa w liczbie pojedynczej – zgodnie z brzmieniem tekstu biblijnego i  zwyczajem dekalogu.

Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi.

2.      Sformułowanie przykazania Jezusowego w liczbie mnogiej.

A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego.

3.      Trzeci przepis w liczbie pojedynczej.

Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!

                       

2.2.1.  Nie będziesz zabijał 

 

W Kazaniu na Górze Jezus wymaga, czy nawet wręcz żąda od swoich uczniów sprawiedliwości doskonalszej niż sprawiedliwość uczonych w piśmie i faryzeuszów, także w dziedzinie poszanowania życia (...) Przez swoje słowa i czyny Jezus jeszcze wyraźniej ukazuje pozytywne wymogi przykazania dotyczącego nienaruszalności ludzkiego życia. Znajdujemy je już w Starym Testamencie, którego prawodawstwo starało się chronić życie w chwilach słabości i zagrożenia, otaczając opieką cudzoziemców, wdowy, sieroty, chorych, wszelkiego rodzaju ubogich oraz życie nie narodzonych (por. Wj 21, 22; 22, 20-26). Dzięki Jezusowi te pozytywne wymogi zyskują nową żywotność i rozmach, ukazując cały swój zasięg i głębię: obejmują nie tylko troskę o życie brata (krewnego, członka tego samego narodu czy cudzoziemca mieszkającego w kraju Izraela), ale także odpowiedzialność za obcych, a nawet miłość nieprzyjaciół (EV 41).

 

2.2.2. Nie będziesz cudzołożył...   

    Kto się rozwodzi z żoną, niech da jej list rozwodowy

 

            Te dwie wypowiedzi, do których nawiązujemy obecnie mają fundamentalne znaczenie dla teologii małżeństwa i rodziny. Stanowią one te fragmenty Kazania na Górze, w których Jezus Chrystus dokonuje zasadniczego przewrotu w sposobie rozumienia i wypełniania prawa moralnego Starego Przymierza. Odnosi się to do szóstego przykazania Dekalogu: „nie cudzołóż” (por. Mt 5,27-32) – znamienne jest to, że pod koniec tego ustępu pojawia się również znana z poprzedniego rozdziału sprawa „listu rozwodowego” (por. 4,31-32).

            „W takim kontekście pojawia się wypowiedź Chrystusa według Mt 5,27-28, którą zamierzamy poddać analizie, uważając ją, podobnie jak wypowiedź z Mt 19,3-9 (i Mk 10), za kluczową dla teologii ciała. Podobnie jak tamta nosi ona w sobie charakter normy. Potwierdza zasadę ludzkiej moralności zawartą w przykazaniu „nie cudzołóż”, a równocześnie ustala właściwe i pełne rozumienie tej zasady - czyli takie, które stwarza podstawę i zarazem stanowi warunek adekwatnego jej „wypełnienia”. Wypełnienie to należy rozumieć w świetle wcześniej wypowiedzianych słów Mt 5,17-20, na które przed chwilą zwróciliśmy uwagę. Chodzi z jednej strony o to, ażeby w pełni zaakceptować znaczenie, jakie zawarł w przykazaniu „nie cudzołóż” Bóg-Prawodawca, z drugiej - o ową „sprawiedliwość”, która przez takie wypełnienie ze strony człowieka ma „obfitować” w tymże człowieku, czyli ma w nim samym osiągnąć właściwą pełnię. Są to jakby dwa aspekty „wypełnienia” w znaczeniu ewangelicznym.

            Dekalog, oprócz przykazania „nie cudzołóż”, zna również przykazanie „nie pożądaj żony bliźniego” (por. Wj 20,17; Pwt 5,21). Chrystus w swej wypowiedzi z Kazania na Górze poniekąd łączy jedno z drugim: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa”. Nie tyle jednak chodzi o rozróżnienie zakresu tych dwu przykazań Dekalogu, ile o ukazanie wymiaru wewnętrznego działania, do którego odnoszą się również słowa „nie cudzołóż”. Działanie to ma swą widzialną postać „uczynku ciała”, uczynku, w którym uczestniczą mężczyzna i kobieta wbrew prawu małżeńskiej wyłączności. Kazuistyka ksiąg Starego Testamentu, nastawiona na tropienie wszystkiego, co wedle zewnętrznych kryteriów stanowiło taki „uczynek ciała”, nastawiona na zwalczanie „cudzołóstwa”, równocześnie otwiera dla tego cudzołóstwa różne legalne furtki. W ten sposób na gruncie wielorakiego kompromisu „przez wzgląd na zatwardziałość serc” (Mt 19,8), zamierzony przez Prawodawcę sens przykazania uległ wypaczeniu. Zatrzymywano się przy legalistycznym przestrzeganiu formuły, która nie „obfitowała” wewnętrzną sprawiedliwością serc. Chrystus przenosi ciężar zagadnienia w inny wymiar, kiedy mówi: „kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (według dawnych przekładów: „już ją scudzołożył w sercu swoim”, która to formuła wydaje się poniekąd trafniejsza). Tak więc Chrystus odwołuje się do człowieka wewnętrznego. Czyni to wielokrotnie i przy różnych okazjach”[6].

            Jezus komentując szóste przykazanie ukazał szkodę, jaką wyrządza jego przekroczenie drugiemu człowiekowi, bliźniemu. Człowiek powinien z całą stanowczością i energią, narażając się nawet na wielkie ofiary walczyć z wszelkimi przejawami pożądliwości cielesnej[7].

 

2.2.3. Nie będziesz fałszywie przysięgał

 

            Jezus podtrzymując zakaz przysięgania motywuje go troską o szczerość stosunków, jakie maja panować wśród Jego uczniów i ich prawdomówność: Dla nich „tak” ma oznaczać „tak”, a „nie”, „nie”. W takim środowisku wszystko, co by się jeszcze dodawało, dowodziłoby albo braku wzajemnego zaufania i szczerości, albo pochodziłoby od złego ducha[8]. Dalej motywował go również tym, że człowiek nie powinien lekkomyślnie łączyć Boga i tego, co jest Jego własnością i wyrazem Jego obecności (por. Iz 66, 1; Ps 48, 3) ze swoimi czysto ludzkimi sprawami. Majestat Boga jest zbyt wielki, aby się na niego powoływać z błahych powodów. Jezus wprowadza również nowy motyw. Życie ludzkie jest zbyt kruche i niepewne, aby mogło być gwarantem składanej przysięgi. W ten sposób Jezus posługując się argumentacją o charakterze negatywnym z jednej strony podniósł autorytet przysięgi, a z drugiej potępił składanie pochopnych i błahych przysiąg, które tak często składali Żydzi. W formie pozytywnej Jezus zwraca uwagę na potrzebę prawdomówności, która powinna charakteryzować chrześcijan i być fundamentem wszelkiego dialogu z ludźmi[9].

 

 

2.3. Trzy nakazy

 

            Druga grupa obejmuje wypowiedzi na temat: prawa odwetu (Mt 5, 38-42), miłości nieprzyjaciół (MT 5, 43-48) oraz przestrogę przed fałszywą pobożnością i miłosierdziem (Mt 6, 1-5).

 

2.3.1. Prawo odwetu (Mt 5, 38-42)

 

            Wypowiedzi Jezusa na temat stosunków międzyludzkich mają dwie charakterystyczne cechy. Po cytacie starotestamentalnym Jezus podaje komentarz, w którym wyjaśnia sposób postępowania, jaki powinien charakteryzować Jego uczniów (nie stawiać oporu złemu), a następnie cztery przykłady, które ją ilustrują: trzy w odniesieniu do agresywnej postawy bliźniego (w. 38b-41):

...jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!  

Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz!  

Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!

Czwarty zaś, gdy bliźni jest w potrzebie (w.42):

Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.

            Drugą cechą charakterystyczną wypowiedzi Jezusa jest to, że zasada, jaką podaje jest sformułowana w drugiej osobie liczby mnogiej, przykłady zaś, które stanowią jej ilustrację – w 2 osobie liczby pojedynczej. Mamy więc tu do czynienia z katechezą. W ten sposób - jak najbardziej przystępny dla słuchacza -  Jezus podaje regułę postępowania moralnego i jej zastosowanie w praktyce codziennego życia.

            Należy zwrócić uwagę na to, iż Jezus w wypowiedzi tej nie zamierzał ustanawiać nowej formy jakiegoś kodeksu prawa karnego. Wręcz przeciwnie, oparte na miłości postępowanie wobec bliźnich posługujących się przemocą jest w stanie spowodować, że stary kodeks karny stanie się po prostu nieaktualny[10].

 

2.3.2. Miłość nieprzyjaciół (Mt 5, 43-48)

 

            Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. Daremnym byłby trud szukania w Starym Testamencie nakazu nienawiści nieprzyjaciół, po prostu nie ma go tam. Natomiast była ona nakazem sekty w Qumran, której reguła nakazywała nienawidzić synów ciemności. Z kolei według interpretacji rabinistycznej obowiązek miłości bliźniego obowiązywał tylko w odniesieniu do swoich rodaków. Do wszystkich pozostałych: obcych, Samarytan, pogan, Rzymian odnoszono się z niechęcią, a nawet wrogością, uważając ich za nieczystych, grzeszników a nawet nie ludzi. Natomiast prawo miłości, jakie ustanawia Jezus obejmuje wszystkich, nawet wrogów i prześladowców. Jego motywem jest chęć upodobnienia się chrześcijanina do miłującego Boga, który nie wyłącza nikogo ze swej miłości[11]. Chrystus podkreśla, że dowody miłości bliźniego same w sobie, podobnie jak dobre uczynki świadczone swoim przyjaciołom, nie są czymś nadzwyczajnym w oczach Boga. Nadzwyczajnym jest ewangeliczne przełamywanie egoizmu, wyjście poza krąg swoich przyjaciół i objęcie swoja miłością wszystkich ludzi przede wszystkim tych, których trudno jest kochać[12].

            Wypowiedź tę kończy Jezus nakazem moralnym:

 

Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.

 

W ten oto sposób Jezus zobowiązuje swoich uczniów do całkowitego oddania się Bogu i postępowania w myśl nakazu miłości Boga i bliźniego, rozumianych według Jego nauki, a nie nauki rabinów. Jezusowa interpretacja miłości bliźniego idzie po linii tej doskonałości, jaka cechuje samego Boga[13].

 

2.3.3. Przestrogę przed fałszywą pobożnością i miłosierdziem (Mt 6, 1-5).

 

            „Błogosławieństwa” zawierają również zasady dotyczące nowej sprawiedliwości. W rozdziale 6  omawianej perykopy, Jezus porusza temat życia religijnego i czystej intencji, jaka powinna cechować tego, kto pragnie iść za Jezusem. Ten cykl pouczeń rozpoczyna swoistego rodzaju „instrukcja” o jałmużnie[14]. W przekonaniu Żydów jałmużna była najświętszym obowiązkiem każdego pobożnego Izraelity. Nauczanie rabinów na temat jałmużny było zgodne z nauczaniem Jezusa. Zarówno rabini jak i Jezus potępiali dawanie jałmużny na pokaz. „Kto daje jałmużnę w tajemnicy – nauczali rabini – jest większy niż Mojżesz”. Jednak praktyka znacząco odbiegała od tych nakazów. Bardzo często ofiarodawca dawał tak jałmużnę, by wszyscy mogli podziwiać jego hojność. Przed rozdającym szedł jego sługa i „trąbił”, wszem i wobec, że jego pan rozdaje jałmużnę. Dawał więc po to by zyskać pochwałę, a nie po to żeby rzeczywiście pomóc[15]. Tak pojmowane rozdawnictwo jałmużny Jezus gani: „Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę” (Mt 6,2).

            Czyny miłosierdzia, a wśród nich jałmużna, mają pełną wartość tylko wtedy, gdy są wypełniane dyskretnie i towarzyszy im intencja uczczenia Boga, wyrażająca się w czystej miłości bliźniego. Miłość i dyskrecja sprawiają, że czyn miłosierdzia nie jest zauważony przez ludzi i pozostaje po ludzku nienagrodzony. Jednak Bóg, który zna serce człowieka i jego intencje, ów nienagrodzony czyn ludzki sam nagradza.

            W dalszej części swej nauki Nauczyciel zwraca uwagę słuchaczy na intencję, jaka powinna towarzyszyć modlitwie. Należy podkreślić, że żaden naród nie wytworzył tak wzniosłego ideału modlitwy jak Żydzi, i jak oni, nikt nie nadawał jej tak wysokiej rangi. Do modlitwy żydowskiej wkradły się jednak pewne wypaczenia. Nie chodzi tu o zaniedbanie, ale raczej o wypaczoną i zbyt sformalizowaną formę pobożność, pewien rytualizm niezgodny z jej pierwowzorem[16].

 

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. (Mt 6, 5)

 

Zauważmy, że Jezus nie krytykuje ani formy, ani miejsca modlitwy, ale przestrzega przed hipokryzją, tj. modlitwą odmawianą w tym celu, żeby pokazać ludziom swoją pobożność, od „oka ludzkiego”. Taka modlitwa nie ma bowiem żadnej wartości w oczach Bożych. Uczeń Jezusa na modlitwie musi szukać bezpośredniego, intymnego kontaktu z Bogiem. W tym celu powinien unikać spektakularności i pokazywania swojej pobożności[17]. Nakaz unikania wszelkiej ostentacji w modlitwie i próżnej chwały nie potępia modlitwy w miejscu publicznym, ale złą intencję, którą kieruje się modlący w ten sposób. Jezus poucza swoich słuchaczy, że dobrą modlitwę powinna cechować wiara i ufność do Boga i pokora.

 

Druga część przytoczonej wyżej wypowiedzi Jezusa stanowi wstęp do najpiękniejszej, najświętszej i najdoskonalszej modlitwy, którą codziennie odmawiamy, a jest nią „Ojcze nasz”.

 

3. Modlitwa „Ojcze nasz...”

            Modlitwa Pańska została przejęta przez Mateusza z tzw. źródła Q (Qumran). Pater noster jest modlitwą wyznawców Jezusa odróżniającą ich od wyznawców Tory. Omówieniu Modlitwy Pańskiej poświęcono wiele obszernych i wyczerpujących opracowań, toteż nie jest naszym zadaniem obecnie podejmowanie szczegółowej analizy tego tekstu. Wystarczy wspomnieć, że w modlitwie tej można wyróżnić dwie części. Pierwsza zawiera wezwanie Boga, uwielbienie Go, wyrażenie nadziei na przyjście Królestwa Bożego oraz poddanie się woli Boga. Druga część obejmuje prośby: o opiekę, zaspokojenie życiowych potrzeb, odpuszczenie win, pomoc w zagrożeniu i pokusie, wreszcie o zbawienie wieczne. „Ojcze nasz” stanowi, zatem wołanie dziecka do Ojca o pomoc w realizacji życia w pełni chrześcijańskiego. Najbardziej zgodną z pierwowzorem wersję modlitwy Pańskiej, gdzie semityzmy zachowały się w niezmienionej formie, podaje św. Mateusz. Brzmiała ona tak:

 

„Abba, niech będzie uświęcone Twoje imię,

niech przyjdzie królestwo Twoje,

nasz chleb na jutro daj nam dzisiaj

i odpuść nam nasze winy,

jak i my odpuszczamy naszym dłużnikom.

I nie dozwól nam ulec pokusie”

 

Doksologię (z gr. słowa chwały) – zakończenie hymnu na cześć Boga Ojca lub Jezusa Chrystusa dołączał każdy modlący się.

 

4. Pouczenia końcowe

 

            Koniec rozdziału 6 od w. 19 i cały rozdział 7 Kazania na Górze mieści mowy końcowe Jezusa. W wersetach 19 – 34 rozdziału 6 Jezus zwraca uwagę słuchaczy na właściwą hierarchię wartości, a przede wszystkim na relację: dobra materialne a Królestwo Boże. Chrystus podaje zasadę: szukajcie najpierw Królestwa Bożego. Ubieganie się o bogactwa utrudnia zdobycie Królestwa Bożego zwłaszcza wtedy, gdy człowiek poświęca mamonie wszystkie swoje siły i czas. Mistrz poucza, że najpierw należy szukać Królestwa Bożego, bo:

1.      dobra materialne niszczeją i mogą być skradzione,

2.      człowiek przywiązuje się do tego, co jest jego skarbem,

3.      przywiązanie do wartości materialnych wyrządza szkody,

4.      dobra materialne odciągają od Boga.

 

Jezus po przedstawieniu schematu odchodzenia człowieka od Boga, wzywa do zaufania Jemu i nie troszczenia się ponad miarę o dobra materialne, bo jeśli Bóg troszczy się o ptaki i rośliny, to tym bardziej będzie troszczyć się o człowieka, którego przecież jest Ojcem[18].

Rozdział 7 rozpoczyna się od przestrogi przez lekkomyślnymi sądami i potępianiem drugich. Chrystus podkreśla i ostrzega, że każdy będzie osądzony tak, jak sam osądza drugich. Antyteza : pyłek – belka ukazuje potrzebę zwracania uwagi w pierwszym rzędzie na własne wady, zanim upomni się bliźniego. Tylko świadomość własnych błędów i niedoskonałości umożliwi należytą ocenę błędów drugiego człowieka[19].

Klamrą, która niejako spina całe Kazanie na Górze i stanowi jakby jego esencję, jest złota zasada moralności, która przedkłada Jezus swoim uczniom:

 

Wszystko więc, co byście chcieli,

aby ludzie dla was czynili,

i wy dla nich czyńcie.

Bo to jest [istota] Prawa i Proroków.

 

Kazanie na Górze świadczy o pewnym wydarzeniu, o przemianie świata w konkretnym momencie dziejowym, możliwej do przełożenia na pozytywne czyny. Kazanie nie zamierza przemieniać świata w jakąś sielankę, „raj na ziemi”. Nakazuje raczej coś bardziej realnego a zarazem trudnego, choć nie niemożliwego do wypełnienia: przebaczać nieprzyjaciołom, nawet wtedy, gdy winno im się stawić opór. Przebaczyć to znaczy przyjąć wroga takim, jakim jest. Z Jezusem błogosławieństwa się wypełniają, nowe prawo staje się doświadczeniem możliwym do realizacji, a postać Ojca, tajemnicą i sensem ludzkiego życia. Kazanie na Górze – podstawa Jezusowego nauczania moralnego, program życia dla Jego uczniów – jest wezwaniem do wiary, miłości i miłosierdzia. Dlatego ten, kto chce stać się uczniem Jezusa – jest wezwany do wiary i miłości, które stanowią fundament moralności chrześcijańskiej.

Elementy moralne, które starano się przedstawić w niniejszym opracowaniu mają charakter wiążący i determinujący życie wszystkich tych, którzy noszą miano chrześcijan. Ubóstwo, miłosierdzie, sprawiedliwość, cichość, pokora, poszanowanie życia i wolności drugiej osoby, prawda, to podstawowe elementy moralności chrześcijańskiej. Posiadanie ich prowadzi uczniów Chrystusa ku kontemplacji Boga na modlitwie i pozwala wołać do Boga: Abba, „Ojcze nasz...”

 

dk. Jacek Jan Pawłowicz

 

Romanów


 

[1] Por. W. Barclay, Ewangelia św. Mateusza, T. I, Warszawa 1978, s. 110.
[2] Zob. Pismo Święte NT, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1996, s. 19.
[3] Por. Pismo Święte NT, dz. cyt., s. 20-21.
[4] W. Barclay, Ewangelia św. Mateusza, dz. cyt., s. 141.
[5] Por. Pismo Święte NT, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1996, s. 22.
[6] Jan Paweł II, Chrystus odwołuje się do człowieka wewnętrznego, Rozważanie na audiencji generalnej 16.04.1980 r., „L’Osservatore Romano” 4(1980) s. 7.
[7] Por. Ewangelia według św. Mateusza, opr. J. Homerski, Poznań – Warszawa, 1979, s. 137.
[8] Por. Pismo Święte NT, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1996, s. 25.
[9] Por., Ewangelia według św. Mateusza, dz. cyt., s. 139.
[10] Por., tamże, s. 139-140.
[11] Por., Pismo Święte NT, dz. cyt., , s. 26.
[12] Por., Ewangelia ..., dz. cyt., s. 142.
[13] Por., tamże, s. 143.
[14] Tamże.
[15] Por., W. Barclay, Ewangelia św. Mateusza, dz. cyt., s. 237-238.
[16] Zob. tamże, s. 241.
[17] Por., Ewangelia ... dz. cyt., s. 145.
[18] Por., Pismo Święte NT, dz. cyt., , s. 29-30.
[19] Por., tamże, s. 31.